Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mountventoux z miasteczka Kowary. Mam przejechane 38469.33 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 401673 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mountventoux.bikestats.pl
  • DST 32.32km
  • Czas 01:03
  • VAVG 30.78km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 8.5°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 150 ( 74%)
  • Kalorie 755kcal
  • Podjazdy 279m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do ronda i z powrotem

Środa, 20 listopada 2013 · dodano: 20.11.2013 | Komentarze 0

Tym razem troszkę wolniej:)




  • DST 32.32km
  • Czas 00:59
  • VAVG 32.87km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 191 ( 95%)
  • HRavg 172 ( 85%)
  • Kalorie 864kcal
  • Podjazdy 279m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do ronda i z powrotem

Wtorek, 19 listopada 2013 · dodano: 19.11.2013 | Komentarze 0

Dziś od dłuższego czasu zapragnąłem pojechać po płaskim i wyszło coś takiego:)




  • DST 36.85km
  • Czas 01:28
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 204 (101%)
  • HRavg 176 ( 87%)
  • Kalorie 890kcal
  • Podjazdy 776m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Morderczy trening po Karpaczu

Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 3

Morderczy trening tak w skrócie można nazwać dzisiejszą jazdę. I nie chodzi tu o temperaturę czy długość trasy. Rzadko się zdarza żeby góra pokonywała bardzo dobrych kolarzy. Ale od początku. Umówiłem się z bardzo dobrym kolarzem i we dwójkę ruszyliśmy na Karpacz. Od samego początku tempo naszego pociągu oscylowało ok. 30 km/h. Co chwile wychodziliśmy na zmiany i tak po szybkich 15 min. dojechaliśmy do Sosnówki gdzie rozpoczęliśmy najdłuższy tego dnia podjazd do Karpacza. Pech chciał że zaraz na początku podjazdu spadł mi łańcuch:(Ale sprawnie usunąłem awarie i zaczęliśmy podjazd. Tempo jak na mnie bardzo wysokie. Kątem oka widziałem u mojego kompana że jeszcze ma rezerwy. To bardzo dobrze. Po 27'26 ujrzeliśmy Karpacz. Padła decyzja że najpierw od Białego Jaru zaatakujemy słynny Orlinek. Bardzo sprawnie i równo wjechaliśmy na szczyt i zaczęliśmy bardzo ale to bardzo ostrożny zjazd z powrotem do Białego Jaru. Na deser jako niespodziankę dla mojego towarzysza treningu zaproponowałem jeszcze jeden podjazd tego dnia. Przed Białym Jarem skęciliśmy ostro w lewo i pojechaliśmy drogą na Zarzecze. Następnie w lewo i rozpoczęliśmy podjazd w kierunku hotelu Gołębiewski. Przed Hotelem skręcamy w prawo w ulice Szkolną nowo wyasfaltowaną drogą i rozpoczynamy ostateczny finałowy podjazd. Ostatnie 220 m to istna rzeź. Mój towarzysz jako pierwszy wyszedł na czoło a ja za nim. Od razu poszły przełożenia na najlżejsze jakie mieliśmy. Droga zwęża się i musimy jechać gęsiego. Nachylenie z każdym metrem robi się niewyobrażalnie duże. Nagle widzę jak mój towarzysz zaczyna mieć kłopoty i zaczyna jechać wężykiem po czym zostaje pokonany przez górę:( Aby nie podzielić losu kolarza zaciskam zęby i jade ile mam tylko siły w nogach. Bardzo ciężko idzie kolejne przekręcenie korby. Chwilami mam wrażenie że zaraz się zatrzymam i spadnę z roweru. Tętno pod sam sufit ale w ferworze walki nic nie czuje. Po morderczych 220 m udaje się wjechać na szczyt wzniesienia. Jak się potem okazało owe wzniesienie na tym odcinku ma nachylenie przeszło 25% a miejscami na moje oko dochodzi do 40%. Za moim towarzyszem treningu przemawia fakt że pierwszy raz jechał ten podjazd. To był ostatni podjazd tego dnia. Potem niczym TGV pędziliśmy do Kowar gdzie była meta dzisiejszego treningu. Bardzo ale to bardzo udany trening. Bodajże najlepszy w tym roku jaki mi się przydarzył. Słowa uznania dla mojego kompana że gdyby nie on to nie było by tak fajnie.




  • DST 5.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 6:48min/km
  • VMAX 5:27min/km
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 171 ( 85%)
  • HRavg 149 ( 74%)
  • Kalorie 411kcal
  • Podjazdy 148m
  • Aktywność Bieganie

Kowary - Jedlinki - Kowary

Sobota, 9 listopada 2013 · dodano: 09.11.2013 | Komentarze 0

Miała być jazda w grupie ale cośik pogoda do bani:(




  • DST 5.00km
  • Czas 00:35
  • VAVG 7:00min/km
  • VMAX 5:42min/km
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 171 ( 85%)
  • HRavg 149 ( 74%)
  • Kalorie 417kcal
  • Podjazdy 148m
  • Aktywność Bieganie

Kowary - Jedlinki - Kowary

Wtorek, 5 listopada 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 0

Dziś przyszedł czas na bieganie:)Dawno tego nie robiłem więc byłem ciekaw jak u mnie to wygląda. Trasa tylko 5 km ale z długim podbiegiem pod Jedlinki w zupełności wystarczyły. W przyszłym roku chcę spróbować sił w triathlonie więc biegi od czasu do czasu trzeba wykonać. Jak już było ciemno za oknem z czołowką ruszyłem. Pierwsze metry od razu rozpocząłem podbiegiem w wolnym tempem. Puls dochodził do 170 więc ładne to wolno:)Potem wypłaszczenie i po 2,5 km jestem na Jedlinkach a czasem 18'50". Obrót na pięcie i 2,5 km zbiegu do domu. Czas może nie zachwyca ale dobre złego początki:)




  • DST 27.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 190 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 78%)
  • Kalorie 828kcal
  • Podjazdy 556m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła komina

Poniedziałek, 4 listopada 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 0

Tradycyjnie już wybrałem się dookoła komina.




  • DST 27.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 197 ( 98%)
  • HRavg 164 ( 81%)
  • Kalorie 752kcal
  • Podjazdy 556m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła komina

Niedziela, 3 listopada 2013 · dodano: 03.11.2013 | Komentarze 0

Dziś miała być fajna jazda w grupie ale niestety pogoda nie dopisała i wybrałem się na jazdę solo dookoła komina. Pogoda jedynie pozwoliła jechać przez godzinę ale i tak się ciesze że mogłem po 9 dniach w końcu wyjść na rower.




  • DST 27.28km
  • Czas 01:00
  • VAVG 27.28km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 196 ( 97%)
  • HRavg 158 ( 78%)
  • Podjazdy 556m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nareszcie rower:)

Czwartek, 24 października 2013 · dodano: 24.10.2013 | Komentarze 0

Nareszcie prawie po 2 tygodniowej przerwie w końcu mogłem zakosztować jazdy na rowerze. Ciekaw byłem jak moje nogi będą kręciły po kontuzji. Wybrałem trase rzecz jasna dookoła komina po 3 hopkach. Tak na godzinę na początek. Od początku ruszyłem bardzo mocno jakbym pierwszy raz miał rower. Po kontuzji nie było już śladu. Nic nie dolegało. Nawet sie nie obróciłem a byłem już w domu.




Ślężański Klasyk

Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 14.10.2013 | Komentarze 4

Slężańki Klasyk miał być ostatnim akcentem wyścigów w tym roku a zarazem znakomitym zakończeniem sezonu kolarskiego od dawna. Jednakże wszystko wywróciło się do góry nogami. Nie byłem nigdy przesądny ale tyle pecha co mnie spotkało 13 dnia października to się nigdy nie spodziewałem. Cieszyłem się że pojadę razem ze znakomitym kolarzem Marcinem z Lubawki i razem bardzo fajnie pożegnamy tegoroczny sezon. Niestety Marcin nie mógł jechać i musiałem jechać sam:( Nie dość że późno wyjechałem to rzutem na taśmę odebrałem numer startowy. Po prostu nie mogłem trafić. Drogi były zamknięte a drogowskazów do biura zawodów nie uświadczyłem. Nawet dobrze się nie rozgrzałem a musiałem się ustawić na starcie. Wcisnąłem się zaraz na początku żeby mieć fajny start. Ale już po starcie zostaje przyblokowany i pierwsza kilkunastoosobowa grupa odjeżdża mi na ok. 50m. Wrzucam się w pogoń i dochodzę ich. Niestety na drodze leżą pozostałości po rajdzie samochodowym i na krótkim zjeździe tragicznie wchodzę w zakręt i tracę znowu do tej grupy. Taka ok. 50 m strata utrzymuje się przez kilka km. Kolejny zjazd i razem jak się nie mylę z Bartkiem Zającem ponownie zaczynamy się zbliżać do tej grupy na kilkanaście metrów. I wtedy na bardzo śliskim zakręcie uślizguję mi się koło i zaliczam upadek:( Nie spodziewałem się że w tym miejscu zakończy się mój wyścig. Rysując tak po asfalcie wypadam poza szosę. Wszystko tak szybko się działo że nie pamiętam które koło mi uciekło. Poobdzierany podnoszę się i sprawdzam co ze mną i rowerem. Od razu czuje ból całej lewej strony. Od kostki aż po łokieć. Dziury były na spodniach i koszulce i krew. W rowerze wygięta kierownica, manetki i coś nie tak z kołem. Mimo to wsiadam na pokiereszowany rower i próbuję jechac dalej. Ale z każdą przekręconą korbą czuje coraz większy ból i złość jak mijają mnie kolejni kolarze a ja nie jestem nawet w stanie usiąść im na kole:( Straszne uczucie. Od tej chwili chciałem już tylko dojechać do Sobótki i wsiąść do auta i jechać do domu. Na szczęście udaje mi się dojechać na końca pierwszego okrążnia. Na mecie chciałem skorzystać pomocy medycznej ale nie mogłem ich zlokalizować. W tym samym miejscu odbywały się rajdy samochodowe i było dużo zamieszania. Machnąłem ręką i kulejący skierowałem się w stronę auta. W aucie miałem apteczkę i sam sobie udzieliłem pomocy:) Szybko potem wyjechałem do domu. Aby tego było mało kilka km przed domem auto zaczęło się dławić i komputer wyłaczył silnik na szczęscie tylko jeden raz. Porażka jednym słowem. Takim autem ledwo dojechałem do domu. Wszystkie znaki na niebie wskazują że nie miałem tam jechać tylko zostać z moimi dziewczynami:)Teraz pozostaje tylko zasłużony wypoczynek i lizanie ran:)




  • DST 23.40km
  • Czas 00:56
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 176 ( 87%)
  • HRavg 141 ( 70%)
  • Podjazdy 481m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła komina

Piątek, 11 października 2013 · dodano: 11.10.2013 | Komentarze 0

Za oknem bardzo wietrznie i pogoda zaczyna się pogarszać ale wybrałem się na trening przed ostatnim wyścigiem w sezonie w Sobótce. Dziś już nie było tak wysokich gór jak poprzednio ale i tak jadąc odczuwałem zmęczenie. Może to wpływ nieprzespanej nocy?!Wybrałem trasę charakterystyka podobną do tej w Sobótce więc krótkie i lekkie podjazdy. Idealnie się do tego nadawała trasa którą często w ostatnim czasie uczęszczałem. Mianowicie przez przeł. Gruszkowską do Karpnik i z powrotem przez ową przełęcz do domu.