Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mountventoux z miasteczka Kowary. Mam przejechane 38469.33 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 401673 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mountventoux.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:522.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:03
Średnia prędkość:15.81 km/h
Maksymalna prędkość:67.78 km/h
Suma podjazdów:8705 m
Maks. tętno maksymalne:198 (97 %)
Maks. tętno średnie:184 (90 %)
Suma kalorii:17497 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:34.83 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 6.05km
  • Czas 00:14
  • VAVG 25.93km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 196 ( 96%)
  • HRavg 184 ( 90%)
  • Kalorie 242kcal
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Czasówka na Hradecek

Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 30.04.2014 | Komentarze 3

Dziś zadebiutowałem w Vrcharska liga:) Jest to seria czasówek pod górę na terenie Czech dla amatorów. Start przewidziany był na 17 więc mogłem spokojnie wybrać się z całą rodziną:) Skrzyknąłem jeszcze kolegów i części udało się dojechać.Zawsze to raźniej w polsko języcznym gronie.  Na starcie stawiłem się ja, Krzywy i Ferdek. Atmosfera istnie piknikowa. Szybko zapisałem się i odebrałem numer. W planach miałem jeszcze udział mojej żony ale niestety Hania postanowiła zaprotestować i mieć mamę dla siebie:) W takim wypadku tylko ja wziąłem udział z całej rodziny. Starty uczestników były co minutę więc start z moim numer 62 był dopiero o 18. Wdaje mi się że liczba uczestników przerosła oczekiwania organizatorów. W ubiegłym roku było ich zaledwie 28 a dziś ponad 70 osób. Bardzo długo oczekiwało się na start. Kiedy przyszła moja kolej nie spodziewanie dowiedziałem się że będę jechał razem z Czechem. Widać organizatorom bardzo spieszyło się szybko zakończyć tą rywalizację skoro pod koniec puszczali ludzi po dwóch. Cóż przyszła kolej to ruszyłem. Na rozgrzewce czułem niestety jeszcze ból mięśni po górskich bieganiach:( Trasa liczyła 6,050m więc na oszczędzanie się nie było czasu. Od startu poszło bardzo dobre tempo. Czech prowadził a ja za nim. Niestety za Vlicicami Czech mi odjechał i od tego momentu była to jazda z samym sobą. Po 4,2 km międzyczas pokazał 7'26". Ale od tego momentu było już tylko do góry. Droga wiła się serpentynami a ja musiałem walczyć z bólem mięśni. Zacisnąłem zęby i jechałem. Po 14'35" wg. mojego pomiaru byłem już na szczycie wzniesienia:)  Potem szybko zjazd i powrót do domu. Jutro miałem w planach udział w maratonie ale niestety będę musiał odłożyć w czasie udział w tak długim biegu. Ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze:) Przed startem jeszcze pamiątkowa fotka:)


Kategoria Wyścigi 2014


  • DST 22.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 9:05min/km
  • Podjazdy 1069m
  • Aktywność Bieganie

Czarna Kopa

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 1

Po dniu przerwy nadszedł kolejny trening biegowy. Wybrałem się w miejsce gdzie już dawno nie byłem a mianowicie Czarna Kopa. Wystartowałem z Kowar i tradycyjnie kierunek Jedlinki aby przepalić nogi:) Dziś niestety nie rewelacyjnie się biegło ale z każdym krokiem było lepiej. Na jedlinkach byłem po 18'56" czyli bardzo ostrożnie zacząłem. Od Jedlinek faktycznie zaczęła się cała zabawa. Podbieg pod Budniki zajął mi  44'05". Pogoda już od tego momentu bardzo zła, bez mała nic nie  było widać:( A miałem chęć zrobić kilka ładnych fotek do blogu:( Od Budnik po raz kolejny musiałem się zmierzyć z bardzo wymagającym podbiegiem pod Skalny Stół. Po 1h15'25" stanąłem na szczycie. Następnie skierowałem się w kierunku słynnej Jelenki. Pogoda wraz z wysokością zaczęła się poprawiać. Nawet słońce zaświeciło. Niestety poniżej 1000m.n.p.m. były tylko chmury z których rano wybiegłem. Za Jelenką przyszło mi się zmierzyć z czeskimi schodami na Czarna Kopę. Tutaj już bardzo odczuwałem trudy dzisiejszej wspinaczki. Na tym odcinku musiałem zastosować metodę Galloweya 4-1. Po 1h41'21" ujrzałem kopiec kamieni na Czarnej Kopie.
                                                                         Czarna Kopa 1411m n.p.m.
Słoneczko świeciło ale niestety szczyt Śnieżki był jeszcze w chmurach.
      
                        Śnieżka                                                                                        Skalny Stół
Zdjęcie i powrót w kierunku Jelenki. Kiedy pobiegłem do Sowiej Przełęczy miałem aberacje. Do wyboru miałem powrót dokładnie tą samą drogą ale powrót tą drogą wiązał się z ryzykiem bo było bardzo ślisko. Wybrałem wariant przez Karpacz i Wilczą Porębę. Podczas zbiegu do Karpacza niestety pulsometr nie wytrzymał trudów dzisiejszego treningu i się zepsuł :(
                                                                  Zjazd z Sowiej Przełęczy do Karpacza

Na Wilczej Porębie oczywiście się pogubiłem i musiałem zbiegać aż do samych Ścięgien a następnie przez Krzaczynę do domu. Będąc już w domu wpadła mi do głowy myśl o pętli wokół Śnieżki która liczy 7,7 km a średnia wysokość przekracza 1400m.n.p.m. Będzie do doskonała forma szlifowania formy na wysokości. Kto by pomyślał że dopiero teraz doceniam piękno naszych gór:)




  • DST 61.30km
  • Czas 01:36
  • VAVG 38.31km/h
  • VMAX 45.42km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 198 ( 97%)
  • HRavg 164 ( 80%)
  • Kalorie 1647kcal
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żądło szerszenia 2014

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 4

Nadszedł w końcu czas aby zacząć tak naprawdę sezon kolarski. Żądło Szerszenia jest właśnie tym wyścigiem. Jak co roku jest to dla mnie prognostyk w jakiej dyspozycji jestem u progu nowego sezonu. W tym roku wyjątkowo zdecydowałem się na jazdę po płaskim na krótkim dystansie. Dzień przed zawodami dowiedziałem się że moja grupa tak jak Krzywego nie będzie należała do najmocniejszych. Ale cóż takie są prawa maratonów w Polsce i trzeba się z tym pogodzić. Ważne było to żeby jechać do przodu. O 10 zameldowałem się w Trzebnicy i odebrałem swój numer startowy. Na rozgrzewkę nie miałem za wiele czasu ale mając na uwadze że będzie element dojazdu do startu ostrego to w zupełności mi wystarczy. O 10:44 ruszyliśmy za motocyklem honorowo przez miasto gdzie napotkaliśmy korki. Ktoś zapomniał wyłączyć światła:)

O 10:59 nastąpił start ostry. Ustawiony byłem w pierwszym szeregu więc ruszyłem jako pierwszy.
  
Od razu narzuciłem ostre tempo żeby sprawdzić jak to naprawdę jest z moją grupą. Ku mojemu zaskoczeniu na kole usiadło mi 7 osób. Zastanawiałem się jak to jest możliwe skoro dzień wcześniej analizowałem swoich konkurentów. Moja radość niestety nie trwałą zbyt długo bo po kolejnych km  zaczęła się selekcja od tyłu. Po 10 km zostało nas jak się nie mylę 5 osób, którym naprawdę zależało na wyniku i zaczęli współpracować. Bardzo się ucieszyłem że mogę jechać razem z nimi. Tempo było mocne a co a tym idzie bardzo równe. Nikt nie szarpał. A jak było równo to pozwoliłem sobie na fotografowanie naszej ekipy:)

Co chwile łapaliśmy jakieś osoby w grup wcześniejszych. Siadali na koło i odpadali. Momentami strasznie było odczuwałem podmuchy wiatru kiedy dawałem zmianę. A jak schodziłem na koniec to nie mogłem się ustawić. Jechałem jak pijany zając. Widać było brać obycia z wiatrami:( Minęliśmy punkt kontrolny na 40 km i zarazem bufet ale nikt nie zdecydował się zatrzymać i pojechaliśmy dalej. Cała piątka  nadal cały czas zgodnie współpracowała:)

Z każdym kolejnym km uświadamiałem sobie że mam bardzo dobrą grupę która jest w stanie dojechać do końca. Kiedy nieubłaganie zbliżaliśmy się do Trzebnicy kalkulowałem jak tu rozegrać finisz w mojej grupki. Nie wiem co mi się ubzdurało że meta jest w samym mieście ale ostatnie metry finiszu najzwyczajniej w świecie przespałem. Kiedy nagle chłopaki wyskoczyli mi za pleców nie wiedziałem o co chodzi a oni po prostu zaczęli finiszować:) Wtedy to już było za późno na reakcje. Ale walczyłem i finiszowałem na drugim bądź trzecim miejscu.

Istotnym faktem też było że km mi się nie zgadzały miało być 75 a było o wiele mniej. Chyba muszę ponownie skalibrować swój licznik.  Po przejechaniu linii mety pierwsze co zrobiłem to telefon do moich dziewczyn że jestem cały i zdrowy. Potem szybko kiełbasa z kaszanką. Krótka rozmowa z Krzywym na mecie i powrót bo wieczorem niestety musiałem iść na nockę do pracy. Tak się szybko zmyłem że nawet nie wiedziałem jakie miejsce zająłem ale to było najmniej istotne. Ważne że czułem zadowolenie z jazdy i to mnie najbardziej ucieszyło. Teraz dzień odpoczynku po nocy i przygotowywanie się do czasówki w środę:)


Kategoria Wyścigi 2014


  • DST 15.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 9:24min/km
  • HRmax 188 ( 92%)
  • HRavg 150 ( 73%)
  • Aktywność Bieganie

Morderczy Skalny Stół

Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 24.04.2014 | Komentarze 2

Do Żądła Szerszenia raptem 2 dni a mi ponownie zachciało się gór. Pogoda od samego rana była nie pewna na rower więc ruszyłem biegiem w góry. W latach dzieciństwa strasznie podobała mi się droga przez Budniki na Skalny Stół z morderczym podejściem pod owy szczyt. Ruszyłem powoli żeby oszczędzać siły na decydujący moment. Po 41'13" byłem już w Budnikach. I od tego momentu zaczęła się istna droga krzyżowa. Z każdym metrem droga stawała się coraz wymagająca i węższa. Do tego dochodziły kamienie, korzenie. Jak by tego było mało biegłem już w chmurach gdzie widzialność była bardzo niewielka.

Założyłem sobie przez wyjściem z domu że na Skalnym Stole będę za 1h. Niestety zaraz za Budnikami zdałem sobie sprawę że nawet jakbym bieg z całych sił to ten rezultat jest poza moim zasięgiem. Krok za krokiem mozolnie wspinałem się na góry. Gdy już byłem pewny że to już szczyt nagle wyrastała z podziemi następna sekcja stromego podejścia. W chmurach po 1h10'23" udało się dojść na wierzchołek Skalnego Stołu 1281 m.n.p.m.

Na szczycie miałem 2 drogi powrotu. Albo przez Karpacz albo przez Okraj. Wybrałem tą drugą ze względu że juz do domu było tylko z góry:) Wąskim niebieskim szlakiem wzdłuż granicy polsko-czeskiej i ostatnim karkołomnym zbiegiem dotarłem do Okraju.

Kolana dostały już za swoje więc wybrałem łagodniejszą trasę biegu z Okraju do Kowar. Po 2h21'14" byłem już w Kowarach. Bardzo ale to bardzo udany trening. Teraz tylko prysznic, odpoczynek i na noc do pracy:) 




  • DST 14.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 8:25min/km
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 183 ( 89%)
  • HRavg 150 ( 73%)
  • Kalorie 1457kcal
  • Aktywność Bieganie

Trening biegowy po górach

Wtorek, 22 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 3

Po dniu przerwy bardzo ale to bardzo zatęskniło mi się za bieganiem po górach. Wybrałem się na tabaczaną ścieżkę, która w najwyższym punkcie wznosiła się na 1150m.n.p.m. Wspinaczkę na tą drogę rozpocząłem przez Jedlinki a następnie przez zapomniane przez ludzi Budniki. Od Budnik był najtrudniejszy moment z bardzo sztywnym podbiegiem. Żałuje że nie zrobiłem zdjęcia to ścieżka wyglądała imponująco. Na szczycie zameldowałem się po 1h05'01". Potem już tylko zbieg na przeł. Okraj gdzie przez chwile zastanawiałem się którą drogą mam zbiegać do Kowar. Z Okraju prowadzi wiele dróg. Ostatecznie wybrałem tą najkrótszą z karkołomnym zbiegiem w początkowej części zbiegu. Po niecałych 2 godzinach drogi zadowolony pojawiłem się w domu, gdzie czekały na mnie moje dziewczyny:)




  • DST 66.70km
  • Czas 03:38
  • VAVG 18.36km/h
  • VMAX 59.59km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 195 ( 95%)
  • HRavg 165 ( 80%)
  • Kalorie 2519kcal
  • Podjazdy 1840m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górski trening z ekipą jeleniogórską

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 2

Po wczorajszym treningu z ekipą kamiennogórską i lubawską przyszedł czas na jazdę z kolegami z Jeleniej Góry tj. Mateusz i Ariel. Dołączyłem do nich w Kowarach i ruszyliśmy w kierunku Okraju. Tempo od samego początku było bardzo dobre. Nawet się nie obejrzałem a byliśmy już na Okraju. Czuło się jednak ponad tygodniową przerwę w jeździe. Szybki zjazd i podjazd do Pecu gdzie czekał na nas pierwszy tego dnia wymagający podjazd pod Boude na Mulde długości 1,7 km o średnim nachyleniu 14%.
                           W tle najwyżej położona szosa w Karkonoszach. Kaplicka 1509.m. n.p.m. Cel następny:)
Ciężko się go pokonywało ale udało się wjechać. Na górze chwilka na fotki bo pogoda dopisywała. Potem karkołomny zjazd ponownie do Pecu i kolejny podjazd pod Chate Jana długości 2 km o średnim nachyleniu 10%. Tutaj już każdy z nas odczuwał trudy treningu.

Na szczycie chwilka na jedzenie i zjazd w kierunku Okraju. Kiedy zaczynaliśmy pokonywać pierwsze kilometry podjazdu pod Okraj wpadliśmy na pomysł żeby dołożyć jeszcze podjazd pod słynną Jelenke długości 2,1 km o średnim nachyleniu 14%. Tutaj jeszcze podjazd rozpoczęliśmy razem ale ostatecznie na szczyt każdy z nas wjeżdżał z osobna. Każdy zgodnie stwierdził że to był najcięższy podjazd tego dnia. Kolejne km to już zjazd do Kowar gdzie pożegnaliśmy sobie za wspólną jazdę. Po jeździe chwila oddechu i wieczorem do pracy:( P.S. Ariel następny trening będzie miał 3000 m w pionie:)
 




  • DST 82.85km
  • Czas 04:06
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 58.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 195 ( 95%)
  • HRavg 133 ( 65%)
  • Kalorie 2417kcal
  • Podjazdy 1213m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trening w peletoniku po czechach

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 0

Wreszcie po tygodniu przerwy mogłem ponownie poczuć wiatr we włosach podczas jazdy na rowerze. Ostatnim czasy bardzo brakowało mi jazdy na rowerze. W ostatniej chwili dołączyłem do peletoniku w Lubawce. O 9 ruszyliśmy 8 osobowym składzie. Od początku tempo spacerowe:) które trwało przez godzinę. Wtedy to skręciliśmy w lewo na pierwszy tego dnia podjazd pod Odolanov. Od samego początku tempo poszło bardzo dobre i zaczęła się selekcja od tyłu. Z każdym metrem z peletoniku odpadały kolejne osoby. Aż dziw mnie brał że tak krótki odcinek zrobi takie spustoszenie w naszej grupie. W połowie podjazdu zostałem już tylko ja i Marcin, który tego dnia był nie do zatrzymania. W drugiej połowie złapała mnie zadyszka i musiałem zwolnić:( Na premie wjechałem jako trzeci. Potem szybkie zjazdy i podjazd pod Adrspaskie serpentyny. Tutaj ponownie zaczęło się dyktowanie tempa. Marek dzisiaj był w tym elemencie nie zastąpiony. W połowie podjazdu zostało nas czterech. W miarę upływania kolejnych km podjazdu Marcin ponownie narzucił nie samowite tempo i wjechał jako pierwszy. Tym razem byłem drugi:) Po drugiej premii górskiej za Mieroszowem była trzecia tego dnia premia górska. I tym razem nie było taryfy ulgowej. Każdy jechał ile miał siły. Marcin pierwszy a ja ponownie drugi:) Widać było jak na dłoni że jest jeszcze sporo do zrobienia aby dogonić Marcina.    




  • DST 10.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 5:54min/km
  • HRmax 198 ( 97%)
  • HRavg 176 ( 86%)
  • Aktywność Bieganie

Zdobywca Góry Parkowej 2014

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 4

Bieg Zdobywca Góry Parkowej to kolejny etap przygotowań biegowych ,który miał mi dać odpowiedz na co mogę liczyć w bieganiu w niedalekiej przyszłości. Jak rok temu na bieg wybrałem się po nocy spędzonej w pracy. Jednakże ta noc była nie porównywalnie cięższa od tej zeszłorocznej. Niewyspany wsiadłem do auta i razem z rodzinką pojechaliśmy do Kamiennej Góry. Na starcie mnóstwo ludzi. Według organizatora było 275 osób. Krótka rozgrzewka i stanąłem na starcie. Tętno dziwnie wysokie, oczy mi się zamykają i start. Ruszyłem spokojnie w połowie stawki. Na stadionie stawka się rozciągnęła i było więcej luzu. Trzymałem równe tempo. Niestety w sztolni zrobił się wielki zator i tym sposobem pogrzebałem swoje szanse na dobry wynik. Morale spadły i narastało zmęczenie.  Po wybiegnięciu ze sztolni nastąpił podbieg pod górę Parkową, która z każdym metrem uświadamiał mnie że nie powinno mnie tu być tylko w tym czasie powinienem spać w domu.
                       Zdjęcie mówi samo za siebie:(
Ukończyłem ten bieg na odległym miejscu. Nigdy więcej nie pobiegnę po nieprzespanej nocy!!  




  • DST 10.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 15:06min/km
  • Aktywność Chodzenie

Szlifowanie formy na Jedlinkach

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 0

Dziś przyszedł czas na wspólny trening w Hanią:) Hania w końcu polubiła wózek więc mogliśmy sobie pospacerować po lesie. A przy okazji dopingować moją żonę, która robiła  15 km pętlę nad Jedlinkami:)




  • DST 10.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 6:18min/km
  • VMAX 5:00min/km
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 177 ( 86%)
  • HRavg 152 ( 74%)
  • Kalorie 711kcal
  • Podjazdy 100m
  • Aktywność Bieganie

Pętla Chopina

Piątek, 11 kwietnia 2014 · dodano: 11.04.2014 | Komentarze 4

Ostatni trening przed niedzielnymi zawodami w Kamiennej Górze:)