Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mountventoux z miasteczka Kowary. Mam przejechane 38469.33 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 401673 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mountventoux.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:505.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:48
Średnia prędkość:19.61 km/h
Maksymalna prędkość:55.64 km/h
Suma podjazdów:6141 m
Maks. tętno maksymalne:202 (99 %)
Maks. tętno średnie:191 (93 %)
Suma kalorii:11436 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:26.62 km i 1h 21m
Więcej statystyk
  • DST 40.54km
  • Czas 01:32
  • VAVG 26.44km/h
  • VMAX 55.57km/h
  • HRmax 174 ( 85%)
  • HRavg 147 ( 72%)
  • Kalorie 1092kcal
  • Podjazdy 746m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

3 x przełęcz Gruszkowska

Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 30.05.2014 | Komentarze 3

Mając dziś do dyspozycji mało czasu wybrałem się ponownie na przeł. Gruszkowska od trzech stron.

Niestety dziś złapał mnie ból w kręgosłupie l-s, który nasilał się z każdym kilometrem:(  Mój występ w Tour de Mała Skała stoi pod wielkim znakiem zapytania:(




  • DST 52.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 24.76km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 169 ( 82%)
  • HRavg 139 ( 68%)
  • Kalorie 1382kcal
  • Podjazdy 1015m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

3 x przełęcz Gruszkowska i droga głodu:)

Środa, 28 maja 2014 · dodano: 28.05.2014 | Komentarze 0

Dziś kolejny trening z serii przygotowującej do Tour de Mała Skała:) Pogoda dziś niezbyt łaskawa ale do południa udało się wyjechać. Dziś zafundowałem sobie trzy podjazdy pod przeł. Gruszkowską ale za każdym razem inna drogą:) Pierwszy podjazd od strony Wojkowa pokonałem w czasie 7'33" czyli straciłem 01'09" do mojego najlepszego czasu ale nie czas był tu dziś najistotniejszy.
                           Przeł. Gruszkowska z chmurach
Potem ostrym zjazdem przez Gruszków do Karpnik i ponowny podjazd pod przeł. Gruszkowską ale od strony Strużnicy. Podjazd zajął mi 19'44". Zjazd w kierunku Kowar był już niestety w deszczu ale co najważniejsze było ciepło. Z Kowar przez Krogulec do Karpnik i trzeci tego dnia podjazd od strony Gruszkowa wąską drogą na przełęcz. Ten podjazd zajął mi 13'24". Zjechawszy do Kowar postanowiłem jeszcze pomęczyć się z drogą głodu i wjechać na przeł. Kowarską. Z przeł. Kowarskiej już z górki do domu.




Jelenia Góra - Kowary

Wtorek, 27 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 0




Kowary - Jelenia Góra

Poniedziałek, 26 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 0

Po bardzo fajnym porannym treningu wieczorkiem jeszcze pojechałem sobie do pracy:)




Trening po trasie Liczyrzepy 2014

Poniedziałek, 26 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 0

Po Klasyku Radkowskim przyszedł czas wrócić do treningów bo Tour de Mała Skała już 1 czerwca:) W przyszłym roku ten wyścig będzie zamiast Klasyku Radkowskiego.  Trasę Liczyrzepy przejechałem kilka dni przed Radkowem a teraz ponownie się wybrałem ta trasą. Od samego początku czułem się rewelacyjnie. Szkoda że ten dzień nie przyszedł na Radków. Już pierwszy podjazd pod Gruszków pokonałem w 6'24" i było szybciej o 18". Potem zjazd do Karpnik i podjazd pod Przeł. Karpnicką i tu ponownie jestem szybszy o 9" z czasem 4'24". Potem spory kawałek po prostym aż do Kowar. Z kowar do Ścięgien i ostatni podjazd pokonany w czasie 6'33" i było lepiej o 19". Jeszcze długa prosta i mijam w Karpaczu linię mety i gonię do Kowar gdzie była moja meta.

W Kowarach jestem po 1h55'05". Czas lepszy o 7' :) Nie bez znaczenia był też wiatr, który utrudniał mi jazdę. Tak więc jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy. Oby tak samo dobrze poszło 1 czerwca:) 




  • DST 66.90km
  • Czas 02:18
  • VAVG 29.09km/h
  • HRmax 196 ( 96%)
  • HRavg 178 ( 87%)
  • Kalorie 2205kcal
  • Podjazdy 1257m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Klasyk Radkowki 2014

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 5

Klasyk Radkowski śmiało można było nazwać piekłem kotliny Kłodzkiej. Regulamin Pucharu Polski zmienił się i tym razem można było ustawić sobie grupę na tyle mocną żeby walczyć o jak najlepsze miejsce i czas. Dzień przed startem wiedziałem już że mam mocną grupę i będzie bardzo ciężko. W grupie znaleźli się Paweł Bury, Krzywy, Bartek, jego ojciec i jeszcze kilka dobrych osób. Rano dojechałem wraz z Panem Andrzejem i Markiem do Radkowa. Pan Andrzej tym razem wspierał mnie duchowo i cieszę się że pojechał z nami. Bardzo sprawnie poszło odebranie numeru i mogłem spokojnie udać się do auta coś przekąsić przed startem. Z chwilą zbliżania się godziny startowej pogoda coraz bardziej zaczynała się psuć. Kwadrans przed startem zaczęło padać i do końca siedziałem w aucie. Tak dobrze się siedziało w ciepłym że nie chciało mi się wychodzić na taka pogodę. Czułem znużenie i zmęczenie. Minutę przed startem stawiłem się na starcie. Tak się spieszyłem że pojechałem bez jedzenia. Zostało w aucie. Godzina 9:02 i ruszamy. Tempo odziwo nie za szybkie. Ale to był dopiero początek. Za Wambierzycami dopiero grupa pomału zaczęła się rwać. Na szczęście jeszcze mogłem utrzymać koło ale jak skręciliśmy w prawo na Chocieszów nie mogłem utrzymać tempa naszej grupy i jechałem swoim tempem. Cały czas grupa była kilkadziesiąt metrów przed mną ale nie mogłem do nich dojechać. Za chwile dojechał do mnie Bartek i o ile dobrze pamiętam Pan Oskulski i tak we trojkę dojechaliśmy na szczyt wzniesienia. Potem nastąpił tragiczny zjazd w dół po czymś co przypominało asfalt. Jechało się od prawa do lewa. Modliłem się tylko żeby nie złapać kapcia i dojechać w całości do mety. Cały czas nasza trójka zgodnie współpracowała. Byłem pod wrażeniem jak Bartek poprawił jazdę w górach. Na punkcie kontrolnym na 40km nasza grupka pościgowa traciła niecałe 4' do grupy Pawła Burego i Krzywego. Szybki zjazd od Kudowy i zaczął się podjazd pod Karłów. Nasza grupka z początku podjazdu powiększyła się bo dojechała do nas koleżanka Dorota Gąsiewicz, która pod górę jechała jak kozica.

Niestety odjechała nam i dalej jechaliśmy we trójkę. W połowie podjazd na czoło wyszedł Bartek i to on dyktował bardzo równe tempo. Ok. 2 km przed szczytem wzniesienia brakło mi już siły i musiałem odpuścić. Na szczyt wzniesienia wjechałem sam. Myślałem jeszcze że na zjazdach dojdę Bartka ale nie miałem już sił na pościg. Poza tym było bardzo ślisko i nie chciałem ryzykować.  Tak spokojnym już tempem dojechałem do linii mety gdzie czekał już na mnie Pan Andrzej i mnie pocieszał. 

      Czas 2h18'39" w porównaniu do poprzednich lat jest lepszy o 5'35" ale to wpływ jazdy w grupce. Reasumując można stwierdzić że to nie był jednak mój dzień:( Pewne jest jednak to że za rok Radków nie znajdzie się na mapie moich startów. Chyba że droga ulegnie znacznej poprawie. Gratulacje dla Krzywego a zwłaszcza dla Marka, który debiutował na wyścigach szosowych i wynik, który osiągnął jest rewelacyjny!!!


Kategoria Wyścigi 2014


Ostatni trening przed Klasykiem Radkowskim

Czwartek, 22 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 3

Dziś przyszło zmagać się ze zmęczeniem i bardzo silnym wiatrem:)




Trening do pracy

Środa, 21 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 0

Jeden z ostatnich treningów przed Klasykiem Radkowskim:)




  • DST 15.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 8:48min/km
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 195 ( 95%)
  • HRavg 163 ( 79%)
  • Kalorie 1851kcal
  • Podjazdy 1030m
  • Aktywność Bieganie

Trening trasą Śnieżka Vertical Race

Wtorek, 20 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 3

Po dniu przerwy przyszedł czas na kolejny trening:) Tym razem chciałem zrobić coś specjalnego. Niestety miałem bardzo mało czasu bo o 11 godzinie musiałem jechać do pracy:( Pozostawał jednak poranek:) Kilka dni temu wpadł mi w ręce artykuł że we wrześniu odbędzie się 8 km bieg na Śnieżkę o przewyższeniu ponad 1000m o średnim nachyleniu 13%. Prawdziwa ściana płaczu. Nawet Monte Zoncolan to przy tym bułka z masłem. Chciałem też tego spróbować. Nie namyślając się długo poprosiłem ojca żeby mnie wywiózł autem z rowerem do Karpacza gdzie odbędzie się start do tego biegu. Pogoda idealna:) Rano o 4:30 wyruszyliśmy autem do Karpacza. Rower przypiąłem do słupa a sam ustawiłem się na linii startu w centrum miasta. Godzina 5 rano i ruszyłem wraz ze wschodem słońca.

Tempo spokojne. Pierwsze 1,5 km pokonywałem przez centrum Karpacza i po 11'25" wkroczyłem na tereny leśne i wybiegłem z Karpacza. Czuło się już podbieg w nogach. A najgorsze miało jeszcze nadejść. Wybiegając z Karpacza kierowałem się drogą leśną do zółtego szlaku, który łączył się z czerwonym szlakiem przy schronisku nad Łomniczką. Kiedy wbiegłem już na żółty szlak droga pokazała swoje piekielne oblicze. Z pięknej szerokiej leśnej drogi zmieniła się w wąską drogę pełną korzeni i kamieni a w dodatku nachylenie w każdym metrem stawało się coraz większe. Prędkość spadła niesamowicie. Po 40'17" i pokonaniu zaledwie 4,5 km zameldowałem się przy schronisku nad Łomniczką. Przed wybiegnięciem marzyło mi się wbiec na Śnieżkę w 1h20'00". Czas płynął bardzo szybko i powątpiewałem czy zmieszczenie się w 1h40'00". Po minięciu schroniska ukazał się mym oczom wielki kocioł Łomniczki i wijąca się wąska ścieżka pnąca się aż na sam szczyt kotła.

Rozkoszując się widokami  biegłem dalej a raczej truchtałem bo nie było można tego nazwać biegiem. Szlak od schroniska bardzo się zmienił. Droga stała się lepsza a co za tym idzie bezpieczniejsza. Z każdym metrem słońce odsłaniało kolejne metry gór. Nie mogłem się nadziwić że jestem tu sam jak palec. Wokół żywego ducha. Jakby góry były niezamieszkane. Po 1h06'18" udało mi się osiągnąć wysokość Domu Śląskiego. Czas 1h20'00" nagle okazał się realny. Pozostało niecałe 14'. Jednakże pozostał najgorszy odcinek czarnego szlaku z Domu Śląskiego na samą Śnieżkę, czyli 200m do góry.

Nogi w każdym metrem stawały się coraz cięższe i oddech również. Sekundy leciały a ja ciągle nie widziałem upragnionego szczytu. 1h19'01" staje na szczycie najwyższego punktu w Karkonoszach:)) Udało się zrealizować trening w 100%. Kapitalne widoki rekompensują mi trud jaki włożyłem w dzisiejszy trening. Wokół cisza i nikogo więcej.

Pierwszy raz stykam się z sytuacją gdzie na Śnieżce nie ma żywego ducha. Niewiarygodne uczucie być tam.
   
Kilka fotek i zbieganie do Karpacza tą samą drogą. Po drodze jeszcze kilka fotek bo tak bardzo mi się nasze góry podobały. Po 2h12'14" dobiegam do miejsca gdzie czekał na mnie rower:) Pozostał już tylko zjazd rowerem do Kowar. W drodze do Kowar jeszcze jedno zdjęcie w widokiem na Karkonosze. 

Lekko po 8 rano byłem już w domu. W sam raz na śniadanie i szykowanie się do pracy.   




  • DST 58.51km
  • Czas 02:02
  • VAVG 28.78km/h
  • VMAX 55.64km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 191 ( 93%)
  • HRavg 162 ( 79%)
  • Kalorie 1693kcal
  • Podjazdy 836m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Próba generalna przed Klasykiem Radkowskim

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 3

Za niecały tydzień Klasyk Radkowski więc musiałem w końcu usiąść na rowerze, bo o ile dobrze pamiętam do na rowerze siedziałem pod koniec kwietnia:( Wybrałem trasę tegorocznej Liczyrzepy dystansu mini o której dowiedziałem się o Pana Andrzeja:) Pogoda istnie barowa ale było ciepło i nie padało. Pętle rozpocząłem z Kowar i na Kowarach skończyłem. Ruszyłem dość mocno ale nie ma co się dziwić głód roweru był nieunikniony. Jednak już po pierwszych km musiałem zwolnić bo nie mogłem złapać tchu. Pierwsza poważna górka to oczywiście podjazd pod przeł. Gruszkowską. Sam podjazd zajął mi 6'42". Asfalt mokry po nocy więc nie było sensu ryzykować. Do Karpnik praktycznie z góry i kolejny tego dnia podjazd pod przeł. Karpnicką, który zajął mi 4'33" ale nie był on zbyt długi. Potem z górki do Janowic Wielkich i nawrót drugą stroną rzeki, gdzie obserwowałem stan po ostatnich opadach w naszym regionie.

Rzeczywiście podniósł się on znacznie ale rzeka nie wylewała. Następnie po płaskim podążałem doliną Bobru aż do Łomnicy. W Łomnicy skręt w lewo i drogą lekko pod górkę do Karpnik. Następnie przed Karpnikami skręciłem w prawo i ponownie udałem się do Kowar. Od Kowar w kierunku Ścięgien bardzo źle się jechało. Drogowcy zerwali nawierzchnię i jechało się jak po polnej drodze. W ścięgnach w lewo i ostatni tego dnia podjazd pod Wliczą Porębę w Karpaczu. Podjazd w moim wykonaniu zajął mi 6'52". Potem to już ostatnie metry i minąłem linię mety przy dworze Liczyrzepy.

Niestety moja meta znajdowała się w Kowarach więc jechałem dalej. Następnie w dół do Ścięgien a potem do Kowar. W Kowarach zameldowałem się z czasem 2h2'01". Miałem już dość na dziś. Za tydzień wyścig a moja forma rowerowa jest słaba. W Radkowie będę miał silną grupę i nie wiem czy dam radę utrzymać koło moim towarzyszom?!A co dopiero dać zmianę. Jutro mam chęć wybrać się na test Coopera więc będę wiedział na czym stoję:)