Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mountventoux z miasteczka Kowary. Mam przejechane 38469.33 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 401673 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mountventoux.bikestats.pl
  • DST 41.20km
  • Czas 01:24
  • VAVG 29.43km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • HRmax 178 ( 87%)
  • HRavg 150 ( 73%)
  • Podjazdy 561m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skrót liczyrzepy

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · dodano: 10.08.2014 | Komentarze 0

Tym razem mały trening po skróconej trasie liczyrzepy z dwiema górkami. Pierwsza przeł. Karpnicka - 6'42" a drugi przeł. Gruszkowska - 18'42". 




  • DST 36.80km
  • Czas 01:39
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 180 ( 88%)
  • HRavg 150 ( 73%)
  • Podjazdy 906m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kowary - Zachełmie - droga sudecka - Karpacz

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 09.08.2014 | Komentarze 4

Dziś przed pracą przyszło mi się zmagać z podjazdem po Zachełmie i Karpaczem. Dawno tamtędy nie jeździłem więc przyszła pora. Dziś etap krótki ale treściwy. Do podnóża podjazdu pod Zachełmie jechało się fajnie i szybko. Kiedy zaczął się podjazd tempo siadło i tak już do końca podjazdu. Na szczycie czas 16'43" nie napiewa mnie radością ale cóż powiedzieć. Trzeba trzymać fason i jechać do przodu. Kolejny podjazd pod drogę sudecką też wymagający zważywszy końcówka. Potem spokojny zjazd i podjazd pod Borowice i Karpacz. Przy Wangu niestety zatrzymała mnie policja bo w tym czasie odbywał się wyścig na Śnieżkę. Tak więc przyszło mi w takich okolicznościach zakończyć dzisiejszy trening.   




  • DST 55.60km
  • Czas 01:49
  • VAVG 30.61km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 192 ( 94%)
  • HRavg 167 ( 81%)
  • Kalorie 1520kcal
  • Podjazdy 766m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening po trasie Liczyrzepy 2014 wersją ostateczną?

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 2

Po kompromitacji w zeszłą sobotę przyszła pora aby wsiąść na rower i nadrobić braki treningowe, które wyszły podczas wyścigu. Wybrałem się na rekonesans trasy Liczyrzepy mam nadzieje że już w wersji ostatecznej. Organizator co chwile zmienia trasę. Taki urok polskich wyścigów:) Pogoda idealna, zero wiatru więc po południu moglem wyjść i trochę się pościgać. Pierwotnie miałem jechać z kolarzem z Jeleniej Góry ale jak to bywa wystawił mnie do wiatru. Cały dzień straciłem. Rozpocząłem więc samotnie z Kowar i dalej na Kostrzycę, Karpniki i Łomnicę. Tempo narzuciłem całkiem spore. Średnia wahała się w okolicach 37km/h. Potem skręt w prawo i jazda doliną bobru aż do Janowic Wielkich. Tu trochę odpuściłem bo nie chciałem przeholować jak to miało miejsce w sobotę. W Janowicach oczywiście odpoczynek bo akurat pociąg jechał:(  Potem dojazd do pierwszej premii górskiej na przełęczy Karpnickiej i wspinaczka. Rozpocząłem z dużym animuszem lecz zaraz spuściłem z tonu i jechałem swoje. Czas wspinaczki wyszedł 6'13" :( Krótki odpoczynek z góry i kolejna wspinaczka z Karpnik na przeł. Gruszkowska. Po cichu myślałem że ktoś do mnie dojedzie i będzie się jechało lżej. Nic z tego. Dalej samotna jazda:( cały ten odcinek wysniósł 17'32". Potem to już tylko zjazd do Kowar i podążanie do ostatniej dziś premii górskiej do Karpacza przez Ścięgny. Tutaj wspinaczka 6'56". Przejazd przez Wilcza Porębę i minięcie mety przy Liczyrzepie. W moim przypadku meta była w Kowarach. Z Karpacza już tylko zjazd do Kowar. Po 1h49'34" zjechałem cały dystans maratonu Liczyrzepy. Czas nie powala na kolana ale po tak długiej przerwie nie można oczekiwać formy w czerwca.




  • DST 130.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 26.00km/h
  • VMAX 69.15km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 195 ( 95%)
  • HRavg 171 ( 83%)
  • Kalorie 4531kcal
  • Podjazdy 2204m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Karkonoski maraton rowerowy Trutnov 2014

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 3

Karkonoski maraton rowerowy to pierwsza impreza tego typu zorganizowana po wschodnich Karkonoszach. Nie wypadałoby aby mnie mogło tam zabraknąć. Oczywiście jechał też Pan Andrzej, który pomału wraca do zdrowia.  W ostatniej chwili udało mi się też namówić Ariela, który zadebiutował w zawodach kolarskich. Po dojechaniu do Trutnova było czuć zapach święta kolarskiego. Wokoło pełno kolarzy, którzy już się przygotowywali do startu. My spokojnie bez pośpiechu odebraliśmy numery startowe i zrobiliśmy krótką rozgrzewkę.

Zbliżała się godzina 10 więc podążyliśmy ustawić się na start. Stanęliśmy razem z Arielem w 2/3 stawki i czekaliśmy na sygnał do startu. I zaczęło się:) Trochę to trwało zanim ruszyliśmy a już początek odjechał na dobre. Trzeba było gonić. Najpierw ulicami Trutnova a potem ładną szeroką obwodnicą Trutnova. Tutaj już peleton zaczął się dzielić. Chwile przed skrętem w lewo minął mnie Paweł Bury do którego doskoczyłem. Niestety zaraz droga zrobiła się węższa i straciłem kilka pozycji. Paweł z góry jechał szybciej i odważniej. Ja zachowawczo. Na podjeździe pod Hradecek zaczęły się tworzyć mniejsze grupki. Tu każdy już jechał własnym tempem. W połowie podjazdu dojeżdżam do Fredka z Lubawki i przechodzę kilka pozycji wyżej. Na zjeździe w kierunku Trutnova mniejsza grupa z Fredkiem dołączyła do mojej grupki i jedziemy z Fredkiem razem. Niestety Ariela nie było:( Jadąc w kierunku Babi tempo uspokaja się widać że nikt nie chce prowadzić. Mi też się nie paliło do tego. Pod przeł. Stachelberg poszło nie co szybsze tempo i grupka się porwała. Udaje mi się wjechać na jednych z pierwszych pozycji razem Adamem Dobosz z Wrocławia (248). Potem zjazd do Zaclera i potem ładną prostą w kierunku Kralovca. Przed Kralovcem spostrzegam przez sobą kolarza w grupie z numerem 94. Był to nie kto inny jak mój odwieczny rywal z czeskich wyścigów Jan Havranek:) Przez sama Lubawką rzut oka na skład grupy ale nie dostrzegłem w niej Fredka:( Prawdopodobnie jechał własnym tempem. Do Lubawki średnia prędkość wynosiła 34km/h więc była całkiem przyzwoita. Szybko mineliśmy Lubawkę i podjazd pod Szczepanów poszedł gładko bez problemów. Wszyscy jechali grzecznie. Byłem zaskoczony że na moją obecną dyspozycję tak dobrze mi idzie. Rozpoczął się podjazd z Jarkowic pod Okraj. Tutaj zaczyna się selekcja mojej grupy od tyłu. Staram się jechać z przodu żeby nie zaplatać się w ogonie i nie gonić. Tuż przed rozdrożem Kowarskim Adam Dobosz zaczyna mieć problemy z utrzymaniem tempa i zostaje. Ja również już powoli zaczynam odczuwać skutki wyścigu. Do Okraju dojeżdżam w ogonie grupki. Na zjeździe z Okraju wszystko ponownie się zjeżdża i jedziemy w kierunku Krizovatki a potem w prawo do Pec pod Snieżku. W połowie drogi do Pecu na 70 km trasy kończy się dla mnie wyścig:( Nogi odmawiają posłuszeństwa i grupa mi odjeżdza. Od tego momentu pozostaje 60 km i już tylko walka ze swoimi słabościami. Podjazd z Pecu na Prazką Boudę, gdzie znajdował się dach wyścigu pokonałem w 29'. Pozostawię to bez komentarza. Na szczycie kubek z napojem i zjazd w dół w kierunku Lanova. Tutaj spokojnie bez pośpiechu jechałem z myślą że dołączą do mnie Fredek bądź Ariel. Niestety nie było ich widać. Dołączam do dwóch czechów na płaskim terenie i jedziemy razem. Skręt w lewo i podjazd Amultovice. Odpuszczam czechów i jadę swoim tempem. Co chwile ktoś mnie dochodzi a ja pozostaje bez reakcji. Tak też spokojnie i bez stresu udaje mi się dojechać do mety.

Cóż można powiedzieć więcej?!Ariel miał defekty na trasie i nie mogłem go widzieć. Należy mu się jednak pochwała że stanął na starcie i podniósł rękawice. Ja pojechałem jakby nie było na 100% przynajmniej do 70km potem to już było coś w stylu Flanelosa, który walczył dzielnie aby ukończyć etap. Ja zrobiłem dziś dokładnie to samo choć mogłem wycofać się w połowie etapu. I jeszcze Jan Havranek mój rywal dziś chyba też nie miał dnia bo przyjechał do mnie ze stratą 10'. Wyścig pod względem organizacyjnym wypadł rewelacyjnie. Wszystkim którzy ukończyli dzisiejszą trasę należą się wielkie brawa:)   
         


Kategoria Wyścigi 2014


  • DST 29.32km
  • Czas 01:00
  • VAVG 29.32km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 161 ( 78%)
  • HRavg 124 ( 60%)
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła komina

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 0

W końcu udało się po długim czasie usiąść na rower i przejechać się dookoła komina. Jutro wielka uczta kolarska w Trutnovie więc musiałem sprawdzić rower:) W miesiącu lipcu zanotowałem rekord km ale myślę że w sierpniu bezdyskusyjnie go poprawie:) Będzie do tego okazja już jutro:) Nie jestem przygotowany jakbym tego oczekiwał ale wiem jedno- jadę tam aby dać z siebie 100%. Wtedy tylko będę rozliczony z wyścigu:) 




Trasą Liczyrzepy...

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 0

Dziś po długim czasie wsiadłem w końcu na rower i podążyłem wrześniową trasą Liczyrzepy. Wszytko szło zgodnie z planem aż do Wojanowa, gdzie musiałem zmagać się z wiatrem. Ponadto wydawało mi się że najechałem na kamienia bo odbiło mi koło. Na szczęście nie było kapcia:) Nawrót w Łomnicy i jadę sobie do Karpnik. Strasznie ciężko się jechało od tego momentu. Wiatr był wszędzie. W Bukowcu niestety zauważyłem że powoli zaczyna mi uciekać powietrze z tylniego koła a żeby tego było mało chwilę potem miałem bliskie spotkanie z pszczoła. Pech chciał że użądliła mnie z wargę:( W tym momencie skończyła się moja treningowa jazda:( Jakiś cudem udało się dojechać do domu:(




  • DST 5.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 5:24min/km
  • VMAX 3:51min/km
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 194 ( 95%)
  • HRavg 159 ( 77%)
  • Kalorie 375kcal
  • Podjazdy 112m
  • Aktywność Bieganie

Kowary - Jedliniki - Kowary

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 0

Po opadnięciu emocji związanych ze startem mojej żony w morderczym biegu na Śnieżkę przyszła pora na mnie. W ostatnim czasie rzadko trenuje ale dziś znalazłem czas po beznadziejnej nocy w pracy na trochę ruchu. Grubo po południu wybrałem się na Jedlinki i z powrotem. Kiedy tak sobie biegłem sprawdzałem różne warianty, które być może wykorzystam w sierpniu a przy okazji w końcu zmierzyłem ile traci się na marszu przez 1 min. Pod górę wygląda to że w ciągu 1 min marszu ucieka od 25-30". Na płaskim jeszcze więcej. Można powiedzieć że dziś urządziłem sobie sprint pod górę bo wyszło 13'10" na Jedlinkach:) Czas pozostawia wiele do życzenia ale trzeba trzymać fason i będzie dobrze:) Póki co jestem dumny ze swojej żony:)  




  • DST 10.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 6:00min/km
  • VMAX 3:58min/km
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 179 ( 87%)
  • HRavg 152 ( 74%)
  • Kalorie 789kcal
  • Podjazdy 258m
  • Aktywność Bieganie

Powrót :)

Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 1

Przychodzi taki czas w roku że na jakiś czas trzeba cisnąć rower w kąt. Tak było i w moim przypadku. Po prawie dwóch tygodniach nieobecności powoli wracam do treningów. Z obawy o swoją formę wybrałem się na 10 km bieg na Jedlinki x 2. Pogoda była pod psem więc rower nie wchodził nawet w grę. Wystartowałem z animuszem ale już po 800m złapała mnie zadyszka i trzeba było zwolnić. Droga tym razem cały czas prowadziła po asfalcie więc było to co lubię najbardziej. Po 15'45" byłem już na Jedlinkach:) Nie było to czego bym oczekiwał ale trzeba brać co daje dyspozycja. Nawrót i  powrót  domu. Odbicie od ściany i ponownie zmaganie się z Jedlinkami. Na Jedlinkach  15'51". Pozostaje już tylko zbieg do domu. Po 1h biegu byłem na mecie treningu.  Jutro praca a w sobotę bieg na Śnieżkę:) Jednak tym razem będę występował w roli kibica. Razem z Hanią będę dopingować moją ukochaną żonę:)




  • DST 10.50km
  • Czas 01:03
  • VAVG 6:00min/km
  • VMAX 4:00min/km
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 195 ( 95%)
  • HRavg 182 ( 89%)
  • Kalorie 1046kcal
  • Podjazdy 596m
  • Aktywność Bieganie

1046

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 4

1046 tyle energii potrzebowałem aby pokonać trasę I biegu pod górę Kowary - Przeł. Okraj liczącą 10,5km o przewyższeniu bez mała 600m:) Bieg odbędzie się 15 sierpnia w dniu czasówki Kowary - Przeł. Okraj. Lipiec tradycyjnie jak w tamtym roku jest u mnie pod znakiem biegów górskich:)Rower na jakiś czas schodzi na drugi plan. W lipcu jest sporo imprez biegowych więc przyszła pora żeby skupić się na tych imprezach. Jeszcze na starcie założylem sobie że nie będzie to zwykły trening biegowy tylko coś w rodzaju zawodów indywidualnych. Ruszyłem z miejsca gdzie co roku odbywa się będzie start zarówno do czasówki. Wiedząc że po drodze nie będzie bufetu musiałem sam zaopatrzyć się w bufet i zabrałem ze sobą pas biodrowy z piciem i jedzeniem. Zaraz po stracie dało się odczuć że kg ciąży mi na plecach:) Tempo od samego startu można powiedzieć jak na zawodach. Założyłem sobie że jeśli jest to mój pierwszy bieg od bardzo dawna zdecydowałem że pobiegnę metodą marszobiegu w stosunku 4-1. Czas jaki by mnie zadowalał przed startem to 1h05'00". Jakiś czas temu przyszło mi tą drogą biec to wówczas czas wyniósł 1h17'45". Od samego początku trasa biegu wiedzie nieustannie pod górę z chwilowymi momentami wypłaszczenia. Za Jedlinkami z drogi asfaltowej przechodzi się na leśna drogę i tak aż prawie do końca. Na kolejnych punktach pomiarowych melduje się z zadowalającymi mnie czasami. Ok. 2 km przed metą zaczynam niestety udczuwać kolana ale staram się ciągle biec swoim mocnym równym tempem. Kiedy mija 1h biegu moje morale powoli spada. W połowie dystansu po cichu nawet myślałem że uda się zejść poniżej 1h:) W oddali już słyszałem odgłosy w pobliskiego Okraju. Przebiegam przez przejście graniczne i biegnę ile mam sił w stronę mety przy infocentrum zaraz za Okrajem.
                                           Jeszcze 100m i meta:)
Melduje się z czasem 1h03'43":). Myślę ze ten czas nie przynosi mi ujmy a wręcz przeciwnie. Z pewnością nie byłbym ostatni:) Kilka jeszcze takich treningów i być może uda mi się zejść do wymarzonego czasu poniżej 1h:) Muszę jeszcze zmierzyć ile traciłem na tej jednej minucie marszu i być może pod górę wyeliminować marsz to może by dało te upragnione 3'43"?!:)  






  • DST 65.13km
  • Czas 03:02
  • VAVG 21.47km/h
  • VMAX 54.03km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 181 ( 88%)
  • HRavg 142 ( 69%)
  • Kalorie 2056kcal
  • Podjazdy 1689m
  • Sprzęt Giant TCR COMPOSITE 2 COMPACT 2011
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kowary - Okraj - Marsov - Okraj - Kowary

Piątek, 27 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 3

Po kilku dniach przerwy sam nie wiedziałem gdzie jechać. W ostatniej chwili zdecydowałem udać się na Czechy przez Okraj. Tempo od samego początku bardzo wolne. Podjazd pod przeł. Kowarską zajął mi aż 18'25" przy HR avg 163. Po 49'22" jestem już na Okraju i myślę jak tu pojechać. Dziś założyłem sobie 3h jazdę pod górkach. W dołku skręciłem na Hatę Jana i zjechałem do Velkiej Upy. Potem kierunek Marsov i podjazd pod Horni Alberice na Cestnik. Na szczyt wzniesienia wjechałem po 35'22".

Tą drogą dojechałem do Małej Upy gdzie zjechałem ponownie do dołku i rozpocząłem podjazd ponownie pod Okraj. Tak więc zamknąłem pętle na Okraju. Potem spokojnie zjechałem do domu:)